czwartek, 30 kwietnia 2020

Stare miasto o wschodzie słońca

 Rodyjska starówka o świcie jest pozbawiona jakichkolwiek stoisk z pamiątkami, co dodaje jej niepowtarzalnego uroku. Tego poranka zaczęliśmy nasz spacer 20 minut przed wschodem słońca, aby być w połowie trasy, kiedy promienie rozświetlą stare miasto. To był niesamowity poranek, szliśmy wąskimi, kamiennymi uliczkami, kiedy słońce przełamywało szarość budynków.


Po chwili, na fragmencie murów ujrzeliśmy rudego kota, który budził się ze swojego snu i szykował się na poranne wylegiwanie.

szkic rudego jegomościa


καλημέρα już 7:20 :)


 Spacer kontynuowaliśmy wzdłuż murów starego miasta, uznawanych jako perłę architektury obronnej. Powstały w XIV wieku podczas panowania Joannitów, Stanowią umocnienie bizantyjskich fortyfikacji. Na murach umieszczono herby Wielkich Mistrzów. W niektórych punktach fortyfikacji znajdują się liczne bramy oraz przejścia, co stanowi bardzo ciekawą, wręcz labiryntową kompozycję. 




Gdy słońce zaczynało coraz to bardziej przygrzewać, mury dawały nam dużo cienia. Było dość wcześnie rano więc skierowaliśmy się w stronę portu by poczuć na twarzy przyjemna bryzę.




piątek, 24 kwietnia 2020

Rodos

 Mając do dyspozycji tydzień wolnego czasu w październiku zdecydowaliśmy się, ze będziemy szukać pięknego miejsca, tam, gdzie będzie jeszcze dużo słońca. Wybór padł na Rodos, który miał nam zaoferować przepiękne morze i oszałamiające widoki. Tak też było. Skupiliśmy się na stolicy wyspy, mieście Rodos i jego okolicach.
Zaraz po przyjeździe z lotniska i odetchnięciu po podroży poszliśmy po spacer, żeby poznać najbliższą okolice. Zboczyliśmy z głównej ulicy by nacieszyć się widokiem pięknych kamienic. Po chwili dotarliśmy na starówkę. Spacerując dalej doszliśmy do przepięknego portu, a następnie na piękna plażę z której roztaczał się widok na nieskazitelnie piękny błękit fal.


  Port Mandraki działa nieprzerwanie od 2500 lat, obecnie służy przede wszystkim celom turystycznym. Lokalne biura podroży oferują rejsy na najbliższe wyspy lub tez podroż w morska ton. My jednak woleliśmy nacieszy się lądowymi atrakcjami wyspy.
Spacerując dalej, wzdłuż portu dotarliśmy do traktu prowadzącego do Twierdzy Agios Nicolaos dzisiejszej latarni morskiej, widzieliśmy po drodze 3 weneckie młyny. Legendy głoszą, nad zatoką znajdował się słynny posag Heliosa-Kolos Rodyjski będący jednym z siedmiu cudów świata antycznego. Dostęp do portu jest strzeżony przez łanie i jelenia na kolumnach, które znajdują się również na herbie wyspy. Warto dodać, ze jeleń jest gatunkiem endemicznym, zagrożonym wyginięciem, charakteryzujący się płaskim porożem. Za czasów rzymskich na drugiej z kolumn znajdowała się wilczyca -symbolizująca Rzym. Po triumfalnym odzyskaniu niepodległości rodyjczycy zastąpili ten posąg łanią.



 Bezdomne koty w szczególności upodobały sobie ta część deptaku, gdyż są tu dokarmiane przez rybaków, mają również specjalna skarbonkę, z której datki przeznaczone są na ich wyżywienie.





niedziela, 8 marca 2020

Levada do Norte




Będąc na wyspie warto również spędzić choć jedno przedpołudnie na spacer lewadą.

Jest to kanał irygacyjny służący przepływowi deszczówki z części północnej na południe wyspy. Madera posiada bardzo gęstą sieć irygacyjną 200, co stanowi długość 2500km. 

To niesamowite,że po dziś dzień te powstałe w XVI kanały dostarczają nieprzerwanie wody mieszkańcom najodleglejszych domostw. W sposób w pełni wystarczający nawadniają uprawy bananowców czy trzcin cukrowych. Skorzystaliśmy ze ścieżki biegnącej wzdłuż kanału aby odkryć przepiękne mniej uczęszczane zakątki prowadzące na szczyt najwyższego klifu Madery.


Zaraz za centrum Camara de Lobos droga zaczęła się wznosić na coraz to bardziej stromych wzgórzach wulkanicznych, momentami przewyższenia były na tyle strome, że wydawały się być nieosiągalne. Wysiedliśmy zaraz za Caminho da Cruz ds Caldeira, a następnie rozpoczęliśmy naszą wędrówkę kierując się według mapy, zaraz za drogowskazem czeka na nas inny świat.


Ścieżka prowadziła przez winnice, nie spodziewałam się, że podczas tego spaceru spełni się to marzenie. Było to niesamowite przeżycie, spacerować mając nad sobą przepiękne winorośle, przez które przedzierały się złociste promienie porannego słońca. Co ciekawe bezpośrednio przy kanale mieściły się również domy mieszkańców. Przechodząc obok nich, zostaliśmy bardzo miło powitani przez ich właścicieli.
Zaraz za winnicami roztaczała się malownicza panorama wyspy przepełniona przepiękną roślinnością gdzie nie gdzie wkomponowanymi budynkami. 


 Po pewnym czasie naszej wędrówki dotarliśmy do prehistorycznego lasu wawrzynowego Laurissilva będącego ostoją lasu pierwotnego pozostającego poza wpływem człowieka. To tam ujrzałam najpiękniejszy w życiu widok idealnej harmonii w naturze przepełnionej zapachem wonnych eukaliptusów.

To był czas jak ze snów, każdy zakręt odkrywał coraz to piękniejsze widoki. Po drodze spotkaliśmy kilku czworonożnych mieszkańców.










Ostatni odcinek był bardziej wymagający, ścieżka zaczęła się stawać coraz to bardziej pochyła. Na jej końcu znajdował się nasz cel-Cabo Girao. 
Ten najpiękniejszy a zarazem najwyższy klif Madery dał nam jedne z najpiękniejszych panoram podczas tej podróży. Dodatkowo widok jaki mieliśmy pod sobą będąc na przeszklonym tarasie wprawiał nas w osłupienie. Zobaczcie sami.






piątek, 25 stycznia 2019

Przylądek Ponta de Sao Lourenco

Przylądek Ponta de Sao Lourenco jest najdalej wysuniętą na wschód częścią wyspy. Podróż autobusem do Canical dostarczyła nam dużo emocji gdyż droga wiodła często po stromych zboczach wulkanu, bardziej niebezpieczne odcinki zostały zastąpione przez wydrążone w skałach tunele.
Widoki są niecodzienne - nieskończona toń oceanu spotyka się z surowością klifów.


Od parkingu do przylądka prowadzi ścieżka biegnąc przez szare pustkowie z subtelnymi porostami, wysuszonymi przez wiatr i słońce. Ze szczytu roztaczają się cudowne widoki na ocean, czarne klify przylądka oraz wyspę Porto Santo. Nad naszymi głowami przelatywały samoloty, zniżając lot do lotniska w Santa Cruz.
W drodze powrotnej ścieżka schodzi do przełęczy a następnie zmieniła się w płaskowyż. Barwy natury zmieniły się z tonów ziemistych na odcienie palonej żółci i brunatności. Toń oceanu przeplatała się ze złocistymi promieniami słońca.