piątek, 25 stycznia 2019

Przylądek Ponta de Sao Lourenco

Przylądek Ponta de Sao Lourenco jest najdalej wysuniętą na wschód częścią wyspy. Podróż autobusem do Canical dostarczyła nam dużo emocji gdyż droga wiodła często po stromych zboczach wulkanu, bardziej niebezpieczne odcinki zostały zastąpione przez wydrążone w skałach tunele.
Widoki są niecodzienne - nieskończona toń oceanu spotyka się z surowością klifów.


Od parkingu do przylądka prowadzi ścieżka biegnąc przez szare pustkowie z subtelnymi porostami, wysuszonymi przez wiatr i słońce. Ze szczytu roztaczają się cudowne widoki na ocean, czarne klify przylądka oraz wyspę Porto Santo. Nad naszymi głowami przelatywały samoloty, zniżając lot do lotniska w Santa Cruz.
W drodze powrotnej ścieżka schodzi do przełęczy a następnie zmieniła się w płaskowyż. Barwy natury zmieniły się z tonów ziemistych na odcienie palonej żółci i brunatności. Toń oceanu przeplatała się ze złocistymi promieniami słońca.

Curral das Freiras





Region Curral das Freiras nosi tę samą nazwę jak dolina, która go otacza. Curral das Freiras znajduje się w sercu wyspy będąc kraterem, który utworzył się w wyniku długotrwałej erozji. Domy zostały wybudowane na wysokości od 300 do 640 m. n.p.m. Okoliczne góry są w większości zalesione. Mieszkańcy, podróżują krętą górską drogą, żeby dostać się do okolicznych miejscowości.
Wcześniej, dolina nosiła nazwę Curral da Serra, co dosłownie oznacza górską zagrodę.
Aż do przełomu XV i XVI w. na okolicznych łąkach wypasano owce. W tym okresie wyspa była częstym celem wypraw piratów francuskich. W niebezpieczeństwie znalazł się również klasztor Santa Clara w Funchal. Uciekające zakonnice znalazły schronienie w dolinie Curral da Serra. Utworzyły tu swój klasztor. Od tej pory miejsce zwane jest „Curral das Freiras“ - „Dolina zakonnic“.
Dolina obfituje w jadalne kasztany. 1-go listopada mieszkańcy uczestniczą w Festiwalu kasztanów“. Kiedyś drzewa owocowały tak bardzo,że mieszkańcom nie udawało się ich zjeść. Wobec tego przygotowano gościnę, na której podawano serwowano potrawy i napoje z dodatkiem kasztanów. Święto celebruje się po dziś dzień, wraz z tańcem i śpiewem. 


 
Dotarliśmy również do ostoi białych kamiennych domków krytych strzechą – Santany. Można je również zobaczyć w ogrodach botanicznych w Funchal. W Santanie znajduje się ich znacznie więcej, są tam otoczone pięknym ogrodem. W jednym z nich znajduje się kwiaciarnia, gdzie można dostać nasiona przepięknych lokalnych kwiatów.




Mieszkańcy okolicznych regionów żyją głównie z rolnictwa i twórczości rękodzielniczej.

W przepięknych górskich krajobrazach króluje rajska zieleń, którą odznacza się prehistoryczny las Laurissilva, który został wpisany do ksiąg światowego dziedzictwa UNESCO.

 


Ribeira Brava i Porto Moniz

Nasz przewodnik poprowadził nas na trzeci co do wysokości szczyt Madery Pico do Arieiro o wysokości 1818 m. Dostaliśmy się tam autem, jednak tego dnia zamglenie było tak silne, że nie udało nam się zobaczyć onieśmielająco pięknych widoków, o których mówił nasz opiekun. Przy wyjątkowo dobrej pogodzie można z jego szczytu nawet zobaczyć sąsiednią wyspę Porto Santo, która znajduje się 30 mil morskich na północ.

Cieszę się, że zdecydowaliśmy się na taką formę zwiedzania wyspy, dzięki której dotarliśmy do wymarzonych zakątków, gdzie warunki podróży były dość trudne.

Ribeira Brava (dziki strumień) jest małym miasteczkiem na południowo zachodnim wybrzeżu wyspy. Miasto może pochwalić się licznymi, uroczymi kawiarenkami i sklepikami. jest także miejscem, gdzie będziemy mogli kilka godzin chłonąc ta wspaniała atmosferę. Tak może wyglądać tylko raj.



Porto Moniz urzekł nas naturalnymi basenami. Następnie droga poprowadziła nas do São Vicente małej wioski, gdzie na linii morza znajduję się kapliczka, z której rozciągają się malownicze widoki.
Mała wioska na wybrzeżu która z biegiem czasu się rozwijała aż do utworzenia zacisznej ostoi.


Gdybym miała w kilku słowach opisać towarzyszące nam w podróży widoki były to malowniczo położone na stromych zboczach otoczone wąskimi polami, czy też plantacjami tarasowymi, gdzie dojrzewały winogrona. Mieszkańcy potrafią w niesamowity sposób wykorzystywać ukształtowanie terenu-każdy skrawek ziemi jest wykorzystywany rolniczo lub turystycznie.

Im bardziej w głąb wyspy tym bardziej dziewiczo i barwnie. Tu cywilizacja ustępuje naturze. Jadąc od Seixal do Porto Moniz ujrzymy „welon panny młodej”-wodospad, który wręcz onieśmiela swoim pięknem, otoczony jest licznymi wodospadami kontrastującymi z surowością skał.