niedziela, 28 grudnia 2014

Sveti Jure - Chorwacja jakiej nie znacie



Żeby zmienić trochę charakter naszej wyprawy postanowiliśmy wybrać się na najwyższy szczyt pasma Biokovo należącego do Gór Dynarskich- mianowicie Sveti Jure mający 1762m.n.p.m., będącym drugim co do wysokości szczytem Chorwacji.


Biokovo odznacza się przede wszystkim stromymi, wapiennymi ścanami a także krętymi drogami prowadzącymi na najwyzszy szczyt. Z góry, będziemy mieli okazję podziwiać kurorty morskie, jednak to wobec czego , z pewnością nie pozostaniemy obojetni będzie taniec obłoków, które delikatnie oplatają wapienne wierzchołki.

Będąc u podnóża góry, zaraz po przekroczeniu wejscia Parku Krajobrazowego przywitał nas aromat szyszek, który prowadził nas prawie do samego szczytu. Na szczyt prowadziła nas droga przetarta przez gesty śródziemnomorski las pełen ciekawych okazów fauny i flory. Na zboczach góry ciągle jeszcze można spotkać stada baranów, kóz czy krów pasących się na tle dawnych domków pasterskich.
Wznosząc się ku górze pokonywaliśmy coraz to trudniejsze zakrety, które momentami uniemożliwiały wyminięcie się dwóch samochodów w jednym miejscu.
Dotarliśmy na szczyt, przez który przemierzało mnóstwo delikatnych obłoków. Po chwili ujrzeliśmy w dole panoramę Makarskiej, a także wyspy Hvar. Nad głowami wirowały nam ptaki poszukujące pożywienia.







 


 




 










 
 

Po powrocie, gdy byliśmy już bardzo głodni, zawitaliśmy do Vrata Biokova- małej restauracyjki, która znajduje się na terenie Parku. Dobre miejsce dla zebrania sił po wyprawie a także na skosztowanie specjałów zdrowej, lokalnej kuchni. Jeśli wybierzemy to miejsce, będziemy mogli również nacieszyć się obecnością przyjacielsko nastawionych zwierząt. Więcej informacji znajdziecie tutaj
 
 










piątek, 5 grudnia 2014

Kraina szmaragdowych jezior

Będąc drugi raz w Chorwacji i mając do dyspozycji trochę więcej czasu niż za pierwszym razem. Zdecydowaliśmy, że chcemy zobaczyć miejsca, które nas zaskoczą.Wybraliśmy tym razem ostoje niekończącej się zieleni, zarośli i jezior, które szczególnie upodobały sobie dzikie kaczki.
Tutaj mam na myśli dolinę rzeki Krka i krasowe Jeziora Plitwickie.Pierwszą, istotną rzeczą, na którą należy zwrócić uwagę jest czas, który trzeba poświęcić żeby w pełni móc nacieszyć się pięknem tych miejsc. Jeśli chodzi o dolinę Krki, spędzimy tam ok. 2-3 h, natomiast Jeziora Plitwickie zajmują na tyle rozległy obszar, i są tak zjawiskowe, że możemy pokusić się i spędzić tam nawet cały dzień. Jeśli komuś uda się zarezerwować tyle czasu, na pewno te zakątki na długo pozostaną w jego pamięci.
Im dalej, tym ciekawiej-z każdym krokiem byliśmy coraz to milej zaskoczeni pięknem rzeki, tym bardziej ze nasze rodzinne otoczenie nie przyzwyczaiło nas do takich widoków.

Jednym z najlepszych momentów jakie nas tam spotkały były stada dzikich kaczek, które nie przejmowały się zbytnio obecnością turystów. Czasem byliśmy nawet o krok od nich, w momencie jak pływały, czy też spacerowały przy brzegu. Jak dla mnie,jest to dobre miejsce dla osób, które nie miały okazji podziwiać piękna dzikiej rzeki.

Po skończonym spacerze wsiedliśmy na motor i pognaliśmy w kierunku Plitvic-był to nasz ostatni punkt wyprawy w tamtym dniu.
Od dawna słyszałam, że kraina chorwackich jezior jest zjawiskowa, jednakże zdjęcia nie są w stanie w pełni ukazać piękna tamtego miejsca. To miejsce również zasługuję na więcej czasu, gdyż nie jesteśmy w stanie zobaczyć wszystkich zakątków w zbyt krótkim czasie-my spędziliśmy tam ok. 5 h, ale dla wytrwałych może być to miejsce na ok. 7 h spokojnego spaceru.















 
Co czyni to miejsce unikatowym-turkusowe otchłanie, które wyłaniają się nam co krok. Momentami, ścieżka robi się coraz to węższa co tylko dodaje uroku wyprawie. Spójrzcie sami :